Translate

poniedziałek, 21 października 2013

Chapter 15

--Harry--

Odprowadzałem Caro wzrokiem .
Wbiegła na pasy . Zauważyłem zbliżający się w jej stronę samochód .
- Caro! - krzyknąłem ,aby ją ostrzec.
Było za późno . Widziałem jak samochód ją potrącił.
Stanąłem jak wryty gdy Caro leżała na drodze w kałuży krwi .
Po chwili się ogarnąłem i szybko podbiegłem do niej .
Złapałem jej głowę i położyłem ją na swoich kolanach .
- Zadzwoń ktoś po karetkę.- Krzyczałem .
Ludzie nic nie robili sobie z mojej prośby i tylko się gapili.
- Do cholery ! Dzwoń .- Rzuciłem telefon w stronę jakiejś dziewczyny .
- Caro . Słyszysz mnie .- szeptałem , a z moich oczu popłynęło kilka łez .
Jedna z nich skapła na polik Caro. Szybko ją wytarłem.
- Caro .. Proszę .. - Płakałem.
Tak Ja Harry Edward Styles płaczę . Teraz to nie jest ważne .
Przyjechała karetka zabrali ją .
- Mogę pojechać ?- Zapytałem ratownika .
- Niestety nie .
Odwróciłem się i szedłem w stronę parku.
- Chłopcze .- Usłyszałem głos zza sobą .
- Kochasz ją ?- zapytał lekarz.
- Bardzo. -odparłem .
-Wsiadaj .
Bez zastanowienia wsiadłem do karetki . Usiadłem koło noszy na których leżała i złapałem ją z dłoń .
Gdy dojechaliśmy do szpitala zostałem na korytarzu .
- To moja wina -  szeptałem do siebie .- To nie może się tak skończyć .- płakałem .
Z rozmyślań wyrwała mnie mała dziewczynka , która złapała mnie za rękę . Podniosłem wzrok do góry .


- Plosę pana . A dlacego pan płace ?- zapytała sepleniąc .
- Moja dziewczyna walczy o życie .- Próbowałem się uśmiechnął ,aby jej nie przestraszyć .
- Wsystko będzie dobze.- otarła moją łzę .
- Mam nadzieję .
Dziewczynka odeszła .


Po chwili z sali wyszedł lekarz .
- I co z nią ? - zapytałem szybko.
- Jest stabilna , ale w każdej chwili może się to zmienić .- powiedział z powagą w głosie .
- Mógłbym do niej wejść ?- zapytałem z nadzieją .
- Tak , ale tylko na chwilkę .
Szybko wszedłem  do sali .
Leżała na łóżku podpięta tymi kabelkami i z zabandażowaną głową .
Łzy same spłynęły mi na jej widok .
Podszedłem do jej łóżka i usiadłem na krześle ,które stało obok  .
- Kochanie . Wiem ,że to moja wina .
Ale na imprezie mówiłem prawdę . Jesteś najwspanialszą osobą jaką poznałem .
Kocham cię ..
Proszę nie zostawiaj mnie .
.
Do sali wszedł lekarz .
- Przykro mi , ale musisz już iść .
Stanąłem na korytarzu przed salą




Postanowiłem pójść do domu i wrócić za jakiś czas .
Samej drogi do domu nie pamiętam .
Usiadłem na fotelu .Postanowiłem powiadomić Perrie i Sarę . Najpierw zadzwoniłem do Edwards .
- Perrie - zapytałem łamiącym się głosem .
- Tak ?- powiedziała wystraszona .
- Caro jest w szpitalu . Została potrącona przez samochód .-próbowałem nie płakać .
- Ale jak to ?- słyszałem jej smutek .
- To moja wina.- rozpłakałem się jak dziecko .
-Harry . Nie mów tak .
- Ale to prawda .- Otarłem łzy-Dobra muszę kończyć . Pakuję się i jadę do szpitala . Jak coś się dowiem to zadzwonię . Zadzwoń do Sary . Proszę .-rozłączyłem się .
Zapakowałem ubrania na kilka dni do plecaka . Wyszedłem i ruszyłem w stronę szpitala .
Usiadłem na korytarzu przed salą Caro . Siedziałem tak przez kilka godzin .


_________________________________________________

I jak ? Podoba się?  :*

5 KOM= NEXT <3



6 komentarzy: