Translate

piątek, 31 stycznia 2014

Chapter 41

Nie spałam całą noc .
Nadal nie mogłam uwierzyć w to co się wczoraj wydarzyło ..
Moje oczy były non stop wypełnione  łzami , a policzki nadal mokre .
Usłyszałam pukanie ..
- Proszę - powiedziałam wycierając wilgotne policzki .
- Cześć mała . Jak się czujesz ? - zapytał Harry .
- Źle..
Usiadł koło mnie i mocno mnie przytulił .
- To moja wina , że Niall nie żyje .- płakałam . Znowu .
- Co ty mówisz !? To nie była twoja wina ! - przytulił mnie mocniej .
- Po cholerę mu o tym napisałam !? - krzyczałam .- Gdyby nie ja nie przyjechał by tam i by ŻYŁ!
- Nie myśl o tym . Wszystko będzie dobrze .. -Wiedziałam ,że mu też jest trudno .
Hary zbliżył usta do moich .
- Harry ...- odwróciłam twarz .
- Słucham .?
- Musimy się na razie rozstać ..- powiedziałam spuszczając mój wzrok i wlepiając do w podłogę .
- Ale dlaczego ? - złapał mnie za kolano .
- Muszę przemyśleć parę rzeczy ..
- Rozumiem .. -Pogładził kciukiem mój policzek , jednocześnie wycierając łzę , która właśnie spływała .- To ja już pójdę . Jakbyś coś potrzebowała , albo po prostu chciała pogadać to dzwoń .

Odprowadziłam go wzrokiem do drzwi .
Wstałam i podeszłam do okna .
Harry szedł w stronę auta przetarł ręką policzek . Czy on płakał ?
Stuknęłam paznokciem o szybę , a Styles się odwrócił .
Oczy błyszczały mu jak dwie małe iskierki .
Kiwnęłam mu delikatnie ręką , a on  odwzajemnił ten gest wymuszonym uśmiechem .


Bałam się ,że jego też stracę ..

Poszłam na dół . Schodząc po schodach mijałam Sarę.
Usiadłam na kanapie i włączyłam TV.
Zaczął padać deszcz .
Poszłam w stronę wyjścia na taras .
Obserwowałam jak krople deszczu obijają się o szybę i spadają w dół .
Otworzyłam drzwi i wyszłam na zewnątrz i zamknęłam za sobą drzwi .
Pozwoliłam , aby deszcz oblał całe moje ciało .
Spojrzałam w niebo ..
- Dlaczego !? - krzyknęłam ile tylko miałam sił .
Upadłam na ziemię i leżałam w bezruchu płacząc..
Po kilku minutach wstałam próbując się ogarnąć .
Weszłam na  mokry taras .
Nie było to najlepsze wyjście ..
Poślizgnęłam się i upadłam uderzając w beton głową .

~~ Sara~~

Szłam do kuchni .
Rozejrzałam się po pokoju Nigdzie nie widziałam Caro .
Nagle ujrzałam leżącą ją tam , Na tarasie.
Szybko do niej podbiegłam i lekko szarpnęłam jej ramionami .
Nie reagowała .
Pobiegłam po telefon .
Najpierw zadzwoniłam po Karetkę ,a później do Harry'ego .
O dziwo Harry przyjechał szybciej niż pogotowie .
Podniósł Caro i na rękach zaniósł ją na kanapę .

Po jakimś czasie przyjechała karetka, a ja i Harry pojechaliśmy za nimi .

5 komentarzy: