Translate

piątek, 3 stycznia 2014

Chapter 37

Gdy otworzyłem oczy ujrzałem babcie .
- Babciu ! Co ty tu robisz ?- zapytałem uśmiechając się do staruszki   .
- Stęskniłam się Haroldzie .
- Babciu .. Nie nazywaj mnie tak .- zacząłem się śmiać.

Babcia spojrzała i mój stolik nocny , na którym leżało zdjęcie .
- Harry , a co to za śliczna istota ?
- Przecież to ja - poprawiłem włosy śmiejąc się przy tym - żartuję . To jest Caro . Moja była dziewczyna.- posmutniałem .
-A ci się stało,że już nie jesteście razem ?
Wbrew pozorom babcia był najlepszą słuchaczką na świecie . Postanowiłem ,że opowiem jej wszystko od początku.
[...]
- nazwałem ją puszczalską .- dokończyłem i nagle poczułem dłoń kobiety , która wylądowała na moim policzku.
- Babciu !?- oburzyłem się.
- No co ? Zasłużyłeś na to ! Nigdy , ale przenigdy nie wolno tak powiedzieć do żadnej kobiety. NIGDY!- Powtórzyła .
- Dziękuję.. - przytuliłem ją.
Wstałem i ruszyłem do łazienki.
- Pośpiesz się skarbie .. Śniadanie czeka .


~~Caro~~
Minęły 4 dni , od kąd wylądowałam w szpitalu.
Na całe szczęście maleństwo jest silniejsze od mamy ,więc przetrwało wszystkie przeciwności. Jest całe i zdrowe. Lekarze pozwolili mi wrócić do domu , gdzie zawiozła mnie Pezz .
Usiadłam na kanapie rozmyślając o Harry'm .
Nie widziałam go od 3 dni.
Tęskniłam za nim bardzo . Nie myślałam o nikim innym tylko o nim.
Czułam jakby zabrakło jakiejś części mnie . Jakiegoś bardzo ważnego kawałka.
SERCA.
Kilka kolejnych dni spędziłam na monotonnym szwendaniu się po domu .
Każdy dzień był przerażająco podobny do poprzedniego .
Minął tydzień od wyjścia za szpitala , a Harry nie dawał żadnego znaku życia.
Gdy czytałam książkę usłyszałam pukanie do drzwi.
Biegnąc po schodach krzyczałam ,że już idę.
Gdy otworzyłam oczy serce zaczęło bić szybciej .
- Harry?- ucieszyłam się jak nigdy.
- Tęskniłaś? - powiedział pokazując szereg swoich białych ząbków.
Kochałam ten widok . Podbiegłam do niego rzucając mu się ba szyję .
- Bardzo tęskniłam.- powiedziałam - znaczy tęskniliśmy - dodałam łapiąc się za brzuch .
Hazz spojrzał się na mój brzuch , uśmiechnął się, złapał mnie za biodra i podniósł mnie do góry, w skutek czego oplotłam jego talię nogami .
Weszliśmy do domu i zaczęliśmy rozmawiać.
- Caro - uklęknął przede mną.- czy wybaczysz mi moje nie przemyślane słowa?
- Tak , ale już wstawaj .
- Jeszcze nie mogę .- nagle z kieszeni wyciągnął czerwone pudełko w kształcie serca. Otworzył je . W środku był śliczny złoty pierścionek. Zabrakło mi tchu.- Zostaniesz panią Styles ?
Zaczęłam płakać. To były łzy szczęścia .Spojrzałam ponownie na chłopaka .
- Tak !- wykrzyczałam .
Harry również uronił łzę.
Wiedziałam ,że teraz będziemy wielką szczęśliwą rodziną .
- Haj będzie miało na imię. - zapytał , gdy siedzieliśmy wtuleni. - Ja chcę wybrać imię dla dziewczynki.- dodał szybko.
- To może jak chłopczyk to Kevin , albo Johny ?
- A dla dziewczynki Nicole , a może Kendall .

Po jakimś czasie oboje zasnliśmy w swoich ramionach .
To był szalony dzień.

4 komentarze: