Nie spałam całą noc .
Nadal nie mogłam uwierzyć w to co się wczoraj wydarzyło ..
Moje oczy były non stop wypełnione łzami , a policzki nadal mokre .
Usłyszałam pukanie ..
- Proszę - powiedziałam wycierając wilgotne policzki .
- Cześć mała . Jak się czujesz ? - zapytał Harry .
- Źle..
Usiadł koło mnie i mocno mnie przytulił .
- To moja wina , że Niall nie żyje .- płakałam . Znowu .
- Co ty mówisz !? To nie była twoja wina ! - przytulił mnie mocniej .
- Po cholerę mu o tym napisałam !? - krzyczałam .- Gdyby nie ja nie przyjechał by tam i by ŻYŁ!
- Nie myśl o tym . Wszystko będzie dobrze .. -Wiedziałam ,że mu też jest trudno .
Hary zbliżył usta do moich .
- Harry ...- odwróciłam twarz .
- Słucham .?
- Musimy się na razie rozstać ..- powiedziałam spuszczając mój wzrok i wlepiając do w podłogę .
- Ale dlaczego ? - złapał mnie za kolano .
- Muszę przemyśleć parę rzeczy ..
- Rozumiem .. -Pogładził kciukiem mój policzek , jednocześnie wycierając łzę , która właśnie spływała .- To ja już pójdę . Jakbyś coś potrzebowała , albo po prostu chciała pogadać to dzwoń .
Odprowadziłam go wzrokiem do drzwi .
Wstałam i podeszłam do okna .
Harry szedł w stronę auta przetarł ręką policzek . Czy on płakał ?
Stuknęłam paznokciem o szybę , a Styles się odwrócił .
Oczy błyszczały mu jak dwie małe iskierki .
Kiwnęłam mu delikatnie ręką , a on odwzajemnił ten gest wymuszonym uśmiechem .
Bałam się ,że jego też stracę ..
Poszłam na dół . Schodząc po schodach mijałam Sarę.
Usiadłam na kanapie i włączyłam TV.
Zaczął padać deszcz .
Poszłam w stronę wyjścia na taras .
Obserwowałam jak krople deszczu obijają się o szybę i spadają w dół .
Otworzyłam drzwi i wyszłam na zewnątrz i zamknęłam za sobą drzwi .
Pozwoliłam , aby deszcz oblał całe moje ciało .
Spojrzałam w niebo ..
- Dlaczego !? - krzyknęłam ile tylko miałam sił .
Upadłam na ziemię i leżałam w bezruchu płacząc..
Po kilku minutach wstałam próbując się ogarnąć .
Weszłam na mokry taras .
Nie było to najlepsze wyjście ..
Poślizgnęłam się i upadłam uderzając w beton głową .
~~ Sara~~
Szłam do kuchni .
Rozejrzałam się po pokoju Nigdzie nie widziałam Caro .
Nagle ujrzałam leżącą ją tam , Na tarasie.
Szybko do niej podbiegłam i lekko szarpnęłam jej ramionami .
Nie reagowała .
Pobiegłam po telefon .
Najpierw zadzwoniłam po Karetkę ,a później do Harry'ego .
O dziwo Harry przyjechał szybciej niż pogotowie .
Podniósł Caro i na rękach zaniósł ją na kanapę .
Po jakimś czasie przyjechała karetka, a ja i Harry pojechaliśmy za nimi .
Translate
piątek, 31 stycznia 2014
poniedziałek, 20 stycznia 2014
Chapter 40
W środku było ciemno , co sprawiało ,że mój strach się powiększył .
Nie wiedziałam co nas czeka .
Nagle ktoś latarką poświecił nam prosto w oczy .
Nic nie widzieliśmy .
- Proszę proszę . Kogo my tu mamy ? Słynny Harry Styles .- usłyszałam ponury głos Marcela .
- Gdzie jest Sara !? - wykrzyczałam .
- Spokojnie nadejdzie na nią czas .
- Chcę ją zobaczyć .- dodałam .
Nagle światło z latarki przesunęło się na twarz związanej Sary .
Zaczęłam płakać .
- Spokojnie mała wyciągnę cię z tego .- powiedziałam widząc strach w oczach młodszej siostrzyczki .
- Chodź na zewnątrz . Pogadajmy . Nie bądź tchórzem .- Powiedział spokojnie Harry .
Wiedziałam ,że ma jakiś plam . A przynajmniej miałam taką nadzieję .
Harry udał się do drzwi ,a za nim szedł Marcel .
Szybko podbiegłam do Sary ,która coś mamrotała pod nosem , ale nic nie rozumiałam .
- Poczekaj . Zaraz ci rozwiążę usta ..- Sara kiwała głową . Chciała mi coś powiedzieć .
Gdy rozwiązałam szmatę , którą miała w ustach usłyszałam tylko : - Uważaj! - i poczułam silne uderzenie w głowę . Upadłam .
~~ Harry ~~
- Czemu miałem tu przyjechać ? - zapytałem wkurzony .
- Pamiętasz ? Musimy się rozliczyć . -zaśmiał się .
- Dlaczego kosztem innych !?- krzyknąłem mu prosto w twarz i odepchnąłem go Lekko od siebie .
-Inaczej byś się nie zjawił . - zaśmiał się bezczelnie .
Nagle usłyszałem głos dochodzący ze środka : - Uważaj !
- Sara ! - Ruszyłem w tamtą stronę ,ale ten chuj mi przeszkodził .
Szarpnął mnie i jednym ruchem ruchem wyciągnął z mojej kieszeni broń .
- Cholera ! - pomyślałem .
Przystawił mi lufę do skroni .
Usłyszałem strzał w bunkrze .
- Jak myślisz ? Kto zginął ?Twoja dziwka , czy jej siostra ? - lekko przycisnął spust , a ja nie mogłem nic zrobić .
Przyparł mnie do drzewa .
Wiedziałem ,że to koniec .
Zamknąłem oczy .
Nagle zimna broń nie dotykała już mojej skroni , co mnie zdziwiło .
Otworzyłem oczy i ujrzałem Niall'a , który bije się z Marcelem.
Usłyszałem strzał .
Szybko do nich podbiegłem i zrzuciłem Marcela z Niall'a , ale to blondyn był ranny .
Teraz Marcel namierzył broń na mnie ,ale dostał strzał w plecy od Caro .
Pobiegłem od Niall'a .
Jego klatka piersiowa krwawiła .
~~ Caro~~
Strzeliłam . Na reszcie zabiłam tego gnoja .
Ujrzałam Niall'a .
Co do cholery on tu robi .
Krwawił .
Podbiegłam do nich .
Niall był postrzelony i krwawił .
- Niall . co ty tu robisz ? - powiedziałam przez łzy .
Jego powieki stawały się cięższe .
Zdjęłam bluzkę i mocno przycisnęłam do rany .
Harry dzwonił po karetkę .
- Nie mogłem pozwolić cię zranić .- Z jego oka popłynęła łza .
Jego niebieskie oczy zaczęły przykrywać powieki .
- Niall ! - Płakałam . - Nie możesz mnie zostawić .
- Kocham Cię ..- powiedział z trudem po czym zamknął oczy .
- Niall! -krzyczałam .
Po moich dłoniach płynęła krew .
Niall nie otwierał oczu . - Nie możesz mi tego zrobić .- szeptałam dławiąc się łzami .
Nie oddychał .
Zaczęłam reanimację .
- Ja też Cię Kocham .-powiedziałam gdy usłyszałam głos syreny .
Złożyłam delikatny pocałunek na jego zimnej wardze .
Lekarze również go reanimowali .
Po chwili spojrzałam na lekarza , który kiwał głową dając mi znak ,że to koniec ,że Niall nie żyje .
Płakałam . Harry mocno mnie przytulił.
Zabraliśmy Sarę i wróciliśmy do domu .
- Harry . Jedź do domu . Chcę być sama .-powiedziałam prosząc .
Jeszcze do mnie to nie dotarło ,że to Koniec .. że mojego przyjaciela nie ma , że już nigdy go nie zobaczę .
Harry poszedł .
Udałam się do pokoju .
Usiadłam na łożku łapiąc za telefon .
Zaczęłam przeglądać zdjęcia . Zatrzymałam się na tym :
Zaczęłam płakać i pobiegłam do łazienki .
Próbowałam przemyśleć to ,co powiedział .: - Kocham Cię .
A co jeżeli ja też go kochałam ?
Moje życie nie ma sensu .
Wróciłam do pokoju .
Nie wiedziałam co nas czeka .
Nagle ktoś latarką poświecił nam prosto w oczy .
Nic nie widzieliśmy .
- Proszę proszę . Kogo my tu mamy ? Słynny Harry Styles .- usłyszałam ponury głos Marcela .
- Gdzie jest Sara !? - wykrzyczałam .
- Spokojnie nadejdzie na nią czas .
- Chcę ją zobaczyć .- dodałam .
Nagle światło z latarki przesunęło się na twarz związanej Sary .
Zaczęłam płakać .
- Spokojnie mała wyciągnę cię z tego .- powiedziałam widząc strach w oczach młodszej siostrzyczki .
- Chodź na zewnątrz . Pogadajmy . Nie bądź tchórzem .- Powiedział spokojnie Harry .
Wiedziałam ,że ma jakiś plam . A przynajmniej miałam taką nadzieję .
Harry udał się do drzwi ,a za nim szedł Marcel .
Szybko podbiegłam do Sary ,która coś mamrotała pod nosem , ale nic nie rozumiałam .
- Poczekaj . Zaraz ci rozwiążę usta ..- Sara kiwała głową . Chciała mi coś powiedzieć .
Gdy rozwiązałam szmatę , którą miała w ustach usłyszałam tylko : - Uważaj! - i poczułam silne uderzenie w głowę . Upadłam .
~~ Harry ~~
- Czemu miałem tu przyjechać ? - zapytałem wkurzony .
- Pamiętasz ? Musimy się rozliczyć . -zaśmiał się .
- Dlaczego kosztem innych !?- krzyknąłem mu prosto w twarz i odepchnąłem go Lekko od siebie .
-Inaczej byś się nie zjawił . - zaśmiał się bezczelnie .
Nagle usłyszałem głos dochodzący ze środka : - Uważaj !
- Sara ! - Ruszyłem w tamtą stronę ,ale ten chuj mi przeszkodził .
Szarpnął mnie i jednym ruchem ruchem wyciągnął z mojej kieszeni broń .
- Cholera ! - pomyślałem .
Przystawił mi lufę do skroni .
Usłyszałem strzał w bunkrze .
- Jak myślisz ? Kto zginął ?Twoja dziwka , czy jej siostra ? - lekko przycisnął spust , a ja nie mogłem nic zrobić .
Przyparł mnie do drzewa .
Wiedziałem ,że to koniec .
Zamknąłem oczy .
Nagle zimna broń nie dotykała już mojej skroni , co mnie zdziwiło .
Otworzyłem oczy i ujrzałem Niall'a , który bije się z Marcelem.
Usłyszałem strzał .
Szybko do nich podbiegłem i zrzuciłem Marcela z Niall'a , ale to blondyn był ranny .
Teraz Marcel namierzył broń na mnie ,ale dostał strzał w plecy od Caro .
Pobiegłem od Niall'a .
Jego klatka piersiowa krwawiła .
~~ Caro~~
Strzeliłam . Na reszcie zabiłam tego gnoja .
Ujrzałam Niall'a .
Co do cholery on tu robi .
Krwawił .
Podbiegłam do nich .
Niall był postrzelony i krwawił .
- Niall . co ty tu robisz ? - powiedziałam przez łzy .
Jego powieki stawały się cięższe .
Zdjęłam bluzkę i mocno przycisnęłam do rany .
Harry dzwonił po karetkę .
- Nie mogłem pozwolić cię zranić .- Z jego oka popłynęła łza .
Jego niebieskie oczy zaczęły przykrywać powieki .
- Niall ! - Płakałam . - Nie możesz mnie zostawić .
- Kocham Cię ..- powiedział z trudem po czym zamknął oczy .
- Niall! -krzyczałam .
Po moich dłoniach płynęła krew .
Niall nie otwierał oczu . - Nie możesz mi tego zrobić .- szeptałam dławiąc się łzami .
Nie oddychał .
Zaczęłam reanimację .
- Ja też Cię Kocham .-powiedziałam gdy usłyszałam głos syreny .
Złożyłam delikatny pocałunek na jego zimnej wardze .
Lekarze również go reanimowali .
Po chwili spojrzałam na lekarza , który kiwał głową dając mi znak ,że to koniec ,że Niall nie żyje .
Płakałam . Harry mocno mnie przytulił.
Zabraliśmy Sarę i wróciliśmy do domu .
- Harry . Jedź do domu . Chcę być sama .-powiedziałam prosząc .
Jeszcze do mnie to nie dotarło ,że to Koniec .. że mojego przyjaciela nie ma , że już nigdy go nie zobaczę .
Harry poszedł .
Udałam się do pokoju .
Usiadłam na łożku łapiąc za telefon .
Zaczęłam przeglądać zdjęcia . Zatrzymałam się na tym :
Zaczęłam płakać i pobiegłam do łazienki .
Próbowałam przemyśleć to ,co powiedział .: - Kocham Cię .
A co jeżeli ja też go kochałam ?
Moje życie nie ma sensu .
Wróciłam do pokoju .
poniedziałek, 13 stycznia 2014
Chapter 39
Czekaliśmy na powrót Sary już drugą godzinę.
Zaczęłam się denerwować.
Złapałam za telefon i zadzwoniłam do niej ponownie .
- Nie odbiera .- powiedziałam słysząc w słuchawce puste dźwięki .
Później zadzwoniłam do Liama.
- Co tam Caro ?
- Gdzie jesteście ? - zapytałam obgryzając paznokcie ze strachu .
- Ja już wracam do siebie .
- A co z Sarą? - oburzyłam się.
-odwiozłem ja pod dom jakieś 15 minut temu .
- Cholera ! Bo nie ma jej w domu - powiedziałam , gdy w moich oczach zaczęły gromadzić się łzy.
- Już do was jadę . Trzeba ją poszukać .- rozłączył się.
Opowiedziałam Harry'emu zaistniałą sytuację i zaczęłam nerwowo chodzić po pokoju.
- Spokojnie nic jej nie będzie .- pocieszał mnie chłopak . Bez skutecznie .
Nagle usłyszałam pukanie do drzwi .
- To Liam .- powiedziałam i poszłam otworzyć drzwi.
Na zewnątrz nikogo nie było. Na ziemi leżało małe pudełko .
Wzięłam je do środka i delikatnie otworzyłam.
W środku leżał 2 koperty .
podniosłam tą większą i otworzyłam .
W środku był list .
" Cześć kochanie ,
Chcesz zobaczyć swoją siostrzyczkę ?
Pewnie ,że chcesz .
Zadzwonię ze szczegółami.
Nie kombinuj nic , albo znajdziesz ją martwą.
Pozdrawiam twój przyjaciel Marcel z przyjaciółmi :*"
Zaczęłam płakać . Dałam list Harry'emu.
- A to skurwiel . Odnajdę chuja .
nagle do domu wparował Liam .
- szukać Marcela .- powiedział Hazz , gdy tylko ujrzał Liama .
- Marcela !?
- Po drodze ci wyjaśnię ..
Zaczęłam się ubierać.
- Zostań.- powiedział Styles błagalnym głosem.
- Ale Harry ..
- Zostań!.- krzyknął,co spowodowało,że cofnęłam sie dwa kroki do tyłu- Nie mogę was znowu stracić .- otarł moją łzę i pogłaskał brzuch .
Wyszli ..
Podeszłam spowrotem do pudełka przypominając sobie, że została tam jeszcze jedna koperta .
W środku był zakrwawiony pierścionek Sarr .
Zaczęłam płakać mocniej.
Nagle zadzwonił telefon.
"Numer zastrzeżony"
Odebrałam.
- Słuchaj uważnie . Przyjdziesz na opuszczony bunkier dzisiaj o 23 .
- Sama?- zapytałam zapłakana.
- Przyjdź ze swoim chłoptasiem
. Tak naprawdę to jego sprawa , ale chce ,żeby to stało się na twoich oczach.- zacząłeś się złowieszo śmiać i się rozłączył.
Napisałam szybko sms-a do chłopaków.
Szybko wrócili do domu .
Do godziny 20 siedzieliśmy jak na szpilkach .
W między czasie napisałam do Niall'a . On zawsze mnie zrozumie .
O 21 wraz z Harry'm wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy w drogę .
Włożyłam rękę do schowka w poszukiwaniu chusteczek. Nagle moja dłoń zatrzymała się na czymś metalowym.
Wyciągnęłam to .
- Harry do cholery ! Czy ty zwariowałeś !?- krzyknęłam trzymając w dłoni pistolet.
- To jest Marcel ! On jest w stanie zrobić wszystko ! Muszę jakoś was obronić ..
Reszta drogi minęła w ciszy .
Gdy wjechaliśmy w głąb lasu ujrzałam stary bunkier .
Serce zaczęło mi bić mocniej.
Chłopak wyłączył silnik samochodu.
Wysiedliśmy z samochodu . Hazz złapał mnie za rękę, a drugą ręką schował pistolet za bluzę.
Stanęliśmy przed wejściem . Harry mocniej złapał mnie za rękę i mocno popchnął metalową powłokę.
__________________
Wiem ,że nie na czas , ale nie umiem szybko pisać na telefonie .. Przepraszam i mam nadzieje ze sie podoba
Zaczęłam się denerwować.
Złapałam za telefon i zadzwoniłam do niej ponownie .
- Nie odbiera .- powiedziałam słysząc w słuchawce puste dźwięki .
Później zadzwoniłam do Liama.
- Co tam Caro ?
- Gdzie jesteście ? - zapytałam obgryzając paznokcie ze strachu .
- Ja już wracam do siebie .
- A co z Sarą? - oburzyłam się.
-odwiozłem ja pod dom jakieś 15 minut temu .
- Cholera ! Bo nie ma jej w domu - powiedziałam , gdy w moich oczach zaczęły gromadzić się łzy.
- Już do was jadę . Trzeba ją poszukać .- rozłączył się.
Opowiedziałam Harry'emu zaistniałą sytuację i zaczęłam nerwowo chodzić po pokoju.
- Spokojnie nic jej nie będzie .- pocieszał mnie chłopak . Bez skutecznie .
Nagle usłyszałam pukanie do drzwi .
- To Liam .- powiedziałam i poszłam otworzyć drzwi.
Na zewnątrz nikogo nie było. Na ziemi leżało małe pudełko .
Wzięłam je do środka i delikatnie otworzyłam.
W środku leżał 2 koperty .
podniosłam tą większą i otworzyłam .
W środku był list .
" Cześć kochanie ,
Chcesz zobaczyć swoją siostrzyczkę ?
Pewnie ,że chcesz .
Zadzwonię ze szczegółami.
Nie kombinuj nic , albo znajdziesz ją martwą.
Pozdrawiam twój przyjaciel Marcel z przyjaciółmi :*"
Zaczęłam płakać . Dałam list Harry'emu.
- A to skurwiel . Odnajdę chuja .
nagle do domu wparował Liam .
- szukać Marcela .- powiedział Hazz , gdy tylko ujrzał Liama .
- Marcela !?
- Po drodze ci wyjaśnię ..
Zaczęłam się ubierać.
- Zostań.- powiedział Styles błagalnym głosem.
- Ale Harry ..
- Zostań!.- krzyknął,co spowodowało,że cofnęłam sie dwa kroki do tyłu- Nie mogę was znowu stracić .- otarł moją łzę i pogłaskał brzuch .
Wyszli ..
Podeszłam spowrotem do pudełka przypominając sobie, że została tam jeszcze jedna koperta .
W środku był zakrwawiony pierścionek Sarr .
Zaczęłam płakać mocniej.
Nagle zadzwonił telefon.
"Numer zastrzeżony"
Odebrałam.
- Słuchaj uważnie . Przyjdziesz na opuszczony bunkier dzisiaj o 23 .
- Sama?- zapytałam zapłakana.
- Przyjdź ze swoim chłoptasiem
. Tak naprawdę to jego sprawa , ale chce ,żeby to stało się na twoich oczach.- zacząłeś się złowieszo śmiać i się rozłączył.
Napisałam szybko sms-a do chłopaków.
Szybko wrócili do domu .
Do godziny 20 siedzieliśmy jak na szpilkach .
W między czasie napisałam do Niall'a . On zawsze mnie zrozumie .
O 21 wraz z Harry'm wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy w drogę .
Włożyłam rękę do schowka w poszukiwaniu chusteczek. Nagle moja dłoń zatrzymała się na czymś metalowym.
Wyciągnęłam to .
- Harry do cholery ! Czy ty zwariowałeś !?- krzyknęłam trzymając w dłoni pistolet.
- To jest Marcel ! On jest w stanie zrobić wszystko ! Muszę jakoś was obronić ..
Reszta drogi minęła w ciszy .
Gdy wjechaliśmy w głąb lasu ujrzałam stary bunkier .
Serce zaczęło mi bić mocniej.
Chłopak wyłączył silnik samochodu.
Wysiedliśmy z samochodu . Hazz złapał mnie za rękę, a drugą ręką schował pistolet za bluzę.
Stanęliśmy przed wejściem . Harry mocniej złapał mnie za rękę i mocno popchnął metalową powłokę.
__________________
Wiem ,że nie na czas , ale nie umiem szybko pisać na telefonie .. Przepraszam i mam nadzieje ze sie podoba
Chapter 38
Gdy otworzyłam oczy uświadomiłam sobie ,że zasnęłam na kanapie .
Harry'ego nie było obok mnie .
Zaczęłam się rozglądać dookoła .
Nigdzie nie było śladu po Harry'm.
- To nie mógł być sen - czułam ,że zraz rozpłacze się jak niemowlę .
Usłyszałam szum .
Poszłam za odgłosem ,który wydobywał się z łazienki .
Pukałam ,ale nikt nie otwierał , więc postanowiłam wejść .
Delikatnie uchyliłam drzwi , ktoś był pod prysznicem . Weszłam głębiej i ujrzałam Styles'a .
Stał tam tak , jak go Bóg stworzył .
Szybko się odwróciłam i zaczęłam mówić .
- Harry . Następnym razem zamykaj drzwi .
Zaczęłam się śmiać .
Usłyszałam otwieranie się drzwi od prysznica i nagle poczułam delikatny , ciepły oddech na moim karku , który przyprawił mnie o ciarki .
Poczułam dłonie na mojej tali . To uczucie sprawiło ,że kolana miałam jak z waty .
Harry jednym zwinnym ruchem obrócił mnie , że stałam przodem do jego mokrego torsu .
Spojrzałam w jego głębokie , zielone oczy . Staliśmy w milczeniu , do chwili , kiedy z jego bujnych loków spadła kropla wody upadając na mój policzek . Zaczęliśmy się śmiać .
Potargałam jego włosy , w skutek czego byłam cała mokra .
- Pośpiesz się - powiedziałam odwracając się . - też muszę się wykąpać .
Zamknęłam drzwi i udałam się do pokoju .
Wyciągnęłam z szafy nowy zestaw ubrań , usiadłam na łóżku czekając ,aż łazienka się zwolni .
Na biurku leżał telefon . Podeszłam do niego i wybrałam numer Sary .
- Hej siostrzyczko gdzie ty się podziewasz ?
- Właśnie Liam mnie odwozi .- usłyszałam jej głos . - Będę w domu za godzinę .
Rozłączyłam się , bo usłyszałam otwierające się drzwi łazienki .
Do pokoju zawitał Harry wycierając mokre loki w duży biały ręcznik .
Bez słowa ruszyłam w stronę łazienki , gdy mijałam loczka poczułam delikatny pocałunek złożony za płatkiem mojego ucha .
Uśmiechnęłam się pod nosem i zamknęłam drewnianą powłokę na klucz.
Zdjęłam brudne ubrania , rozpuściłam włosy i weszłam pod prysznic .
Puściłam ciepłą wodę . Stałam w bezruchu przez jakiś czas .
Tego mi brakowało . Ciepłej kąpieli po kilkudniowym pobycie w szpitalu .
Nalałam płynu na otworzoną dłoń i błądziłam nią po całym ciele dokładnie myjąc każdą jego część .
Wplątałam palce między włosy i zaczęłam je delikatnie szorować .
Wyłączyłam dopływ wody .
Wychodząc z zaparowanego pomieszczenia złapałam za ręcznik i się nim owinęłam .
Spuściłam głowę w dół i w kolejny ręcznik zawinęłam włosy .
Rozejrzałam się . - Cholera -powiedziałam .
Okazało się ,że zostawiłam ciuchy w pokoju .
- No nic . Muszę się przebrać tam - pomyślałam
Złapałam za klamkę i wyszłam .
W pokoju był Harry . Stał przed moją szufladą trzymając w dłoni komplet mojej ulubionej bielizny .
-Ładne to . - powiedział patrząc na mnie .
- Wynocha ! - przepchnęłam go za futrynę drzwi .
Wysłał mi tylko jeszcze jednego całusa w powietrzu i wyszedł.
Zamknęłam drzwi na klucz , zasłoniłam żaluzję .
Zrzuciłam ręcznik i zaczęłam się wycierać .
Szybko się ubrałam i zeszłam na dół , aby coś zjeść .
- Idziemy zjeść coś na miasto ? - zaproponował .
- Poczekajmy na Sarę . Może pójdzie z nami .
Usiadłam na kanapie czekając na siostrę .
_____________________________
Przepraszam za taką długą przerwę , ale jakoś tak wyszło .
Specjalnie dla was napiszę jeszcze jeden rozdział , który pojawi się o godzinie 20 ;)
Karoo :)
Harry'ego nie było obok mnie .
Zaczęłam się rozglądać dookoła .
Nigdzie nie było śladu po Harry'm.
- To nie mógł być sen - czułam ,że zraz rozpłacze się jak niemowlę .
Usłyszałam szum .
Poszłam za odgłosem ,który wydobywał się z łazienki .
Pukałam ,ale nikt nie otwierał , więc postanowiłam wejść .
Delikatnie uchyliłam drzwi , ktoś był pod prysznicem . Weszłam głębiej i ujrzałam Styles'a .
Stał tam tak , jak go Bóg stworzył .
Szybko się odwróciłam i zaczęłam mówić .
- Harry . Następnym razem zamykaj drzwi .
Zaczęłam się śmiać .
Usłyszałam otwieranie się drzwi od prysznica i nagle poczułam delikatny , ciepły oddech na moim karku , który przyprawił mnie o ciarki .
Poczułam dłonie na mojej tali . To uczucie sprawiło ,że kolana miałam jak z waty .
Harry jednym zwinnym ruchem obrócił mnie , że stałam przodem do jego mokrego torsu .
Spojrzałam w jego głębokie , zielone oczy . Staliśmy w milczeniu , do chwili , kiedy z jego bujnych loków spadła kropla wody upadając na mój policzek . Zaczęliśmy się śmiać .
Potargałam jego włosy , w skutek czego byłam cała mokra .
- Pośpiesz się - powiedziałam odwracając się . - też muszę się wykąpać .
Zamknęłam drzwi i udałam się do pokoju .
Wyciągnęłam z szafy nowy zestaw ubrań , usiadłam na łóżku czekając ,aż łazienka się zwolni .
Na biurku leżał telefon . Podeszłam do niego i wybrałam numer Sary .
- Hej siostrzyczko gdzie ty się podziewasz ?
- Właśnie Liam mnie odwozi .- usłyszałam jej głos . - Będę w domu za godzinę .
Rozłączyłam się , bo usłyszałam otwierające się drzwi łazienki .
Do pokoju zawitał Harry wycierając mokre loki w duży biały ręcznik .
Bez słowa ruszyłam w stronę łazienki , gdy mijałam loczka poczułam delikatny pocałunek złożony za płatkiem mojego ucha .
Uśmiechnęłam się pod nosem i zamknęłam drewnianą powłokę na klucz.
Zdjęłam brudne ubrania , rozpuściłam włosy i weszłam pod prysznic .
Puściłam ciepłą wodę . Stałam w bezruchu przez jakiś czas .
Tego mi brakowało . Ciepłej kąpieli po kilkudniowym pobycie w szpitalu .
Nalałam płynu na otworzoną dłoń i błądziłam nią po całym ciele dokładnie myjąc każdą jego część .
Wplątałam palce między włosy i zaczęłam je delikatnie szorować .
Wyłączyłam dopływ wody .
Wychodząc z zaparowanego pomieszczenia złapałam za ręcznik i się nim owinęłam .
Spuściłam głowę w dół i w kolejny ręcznik zawinęłam włosy .
Rozejrzałam się . - Cholera -powiedziałam .
Okazało się ,że zostawiłam ciuchy w pokoju .
- No nic . Muszę się przebrać tam - pomyślałam
Złapałam za klamkę i wyszłam .
W pokoju był Harry . Stał przed moją szufladą trzymając w dłoni komplet mojej ulubionej bielizny .
-Ładne to . - powiedział patrząc na mnie .
- Wynocha ! - przepchnęłam go za futrynę drzwi .
Wysłał mi tylko jeszcze jednego całusa w powietrzu i wyszedł.
Zamknęłam drzwi na klucz , zasłoniłam żaluzję .
Zrzuciłam ręcznik i zaczęłam się wycierać .
Szybko się ubrałam i zeszłam na dół , aby coś zjeść .
- Idziemy zjeść coś na miasto ? - zaproponował .
- Poczekajmy na Sarę . Może pójdzie z nami .
Usiadłam na kanapie czekając na siostrę .
_____________________________
Przepraszam za taką długą przerwę , ale jakoś tak wyszło .
Specjalnie dla was napiszę jeszcze jeden rozdział , który pojawi się o godzinie 20 ;)
Karoo :)
piątek, 3 stycznia 2014
Chapter 37
Gdy otworzyłem oczy ujrzałem babcie .
- Babciu ! Co ty tu robisz ?- zapytałem uśmiechając się do staruszki .
- Stęskniłam się Haroldzie .
- Babciu .. Nie nazywaj mnie tak .- zacząłem się śmiać.
Babcia spojrzała i mój stolik nocny , na którym leżało zdjęcie .
- Harry , a co to za śliczna istota ?
- Przecież to ja - poprawiłem włosy śmiejąc się przy tym - żartuję . To jest Caro . Moja była dziewczyna.- posmutniałem .
-A ci się stało,że już nie jesteście razem ?
Wbrew pozorom babcia był najlepszą słuchaczką na świecie . Postanowiłem ,że opowiem jej wszystko od początku.
[...]
- nazwałem ją puszczalską .- dokończyłem i nagle poczułem dłoń kobiety , która wylądowała na moim policzku.
- Babciu !?- oburzyłem się.
- No co ? Zasłużyłeś na to ! Nigdy , ale przenigdy nie wolno tak powiedzieć do żadnej kobiety. NIGDY!- Powtórzyła .
- Dziękuję.. - przytuliłem ją.
Wstałem i ruszyłem do łazienki.
- Pośpiesz się skarbie .. Śniadanie czeka .
~~Caro~~
Minęły 4 dni , od kąd wylądowałam w szpitalu.
Na całe szczęście maleństwo jest silniejsze od mamy ,więc przetrwało wszystkie przeciwności. Jest całe i zdrowe. Lekarze pozwolili mi wrócić do domu , gdzie zawiozła mnie Pezz .
Usiadłam na kanapie rozmyślając o Harry'm .
Nie widziałam go od 3 dni.
Tęskniłam za nim bardzo . Nie myślałam o nikim innym tylko o nim.
Czułam jakby zabrakło jakiejś części mnie . Jakiegoś bardzo ważnego kawałka.
SERCA.
Kilka kolejnych dni spędziłam na monotonnym szwendaniu się po domu .
Każdy dzień był przerażająco podobny do poprzedniego .
Minął tydzień od wyjścia za szpitala , a Harry nie dawał żadnego znaku życia.
Gdy czytałam książkę usłyszałam pukanie do drzwi.
Biegnąc po schodach krzyczałam ,że już idę.
Gdy otworzyłam oczy serce zaczęło bić szybciej .
- Harry?- ucieszyłam się jak nigdy.
- Tęskniłaś? - powiedział pokazując szereg swoich białych ząbków.
Kochałam ten widok . Podbiegłam do niego rzucając mu się ba szyję .
- Bardzo tęskniłam.- powiedziałam - znaczy tęskniliśmy - dodałam łapiąc się za brzuch .
Hazz spojrzał się na mój brzuch , uśmiechnął się, złapał mnie za biodra i podniósł mnie do góry, w skutek czego oplotłam jego talię nogami .
Weszliśmy do domu i zaczęliśmy rozmawiać.
- Caro - uklęknął przede mną.- czy wybaczysz mi moje nie przemyślane słowa?
- Tak , ale już wstawaj .
- Jeszcze nie mogę .- nagle z kieszeni wyciągnął czerwone pudełko w kształcie serca. Otworzył je . W środku był śliczny złoty pierścionek. Zabrakło mi tchu.- Zostaniesz panią Styles ?
Zaczęłam płakać. To były łzy szczęścia .Spojrzałam ponownie na chłopaka .
- Tak !- wykrzyczałam .
Harry również uronił łzę.
Wiedziałam ,że teraz będziemy wielką szczęśliwą rodziną .
- Haj będzie miało na imię. - zapytał , gdy siedzieliśmy wtuleni. - Ja chcę wybrać imię dla dziewczynki.- dodał szybko.
- To może jak chłopczyk to Kevin , albo Johny ?
- A dla dziewczynki Nicole , a może Kendall .
Po jakimś czasie oboje zasnliśmy w swoich ramionach .
To był szalony dzień.
- Babciu ! Co ty tu robisz ?- zapytałem uśmiechając się do staruszki .
- Stęskniłam się Haroldzie .
- Babciu .. Nie nazywaj mnie tak .- zacząłem się śmiać.
Babcia spojrzała i mój stolik nocny , na którym leżało zdjęcie .
- Harry , a co to za śliczna istota ?
- Przecież to ja - poprawiłem włosy śmiejąc się przy tym - żartuję . To jest Caro . Moja była dziewczyna.- posmutniałem .
-A ci się stało,że już nie jesteście razem ?
Wbrew pozorom babcia był najlepszą słuchaczką na świecie . Postanowiłem ,że opowiem jej wszystko od początku.
[...]
- nazwałem ją puszczalską .- dokończyłem i nagle poczułem dłoń kobiety , która wylądowała na moim policzku.
- Babciu !?- oburzyłem się.
- No co ? Zasłużyłeś na to ! Nigdy , ale przenigdy nie wolno tak powiedzieć do żadnej kobiety. NIGDY!- Powtórzyła .
- Dziękuję.. - przytuliłem ją.
Wstałem i ruszyłem do łazienki.
- Pośpiesz się skarbie .. Śniadanie czeka .
~~Caro~~
Minęły 4 dni , od kąd wylądowałam w szpitalu.
Na całe szczęście maleństwo jest silniejsze od mamy ,więc przetrwało wszystkie przeciwności. Jest całe i zdrowe. Lekarze pozwolili mi wrócić do domu , gdzie zawiozła mnie Pezz .
Usiadłam na kanapie rozmyślając o Harry'm .
Nie widziałam go od 3 dni.
Tęskniłam za nim bardzo . Nie myślałam o nikim innym tylko o nim.
Czułam jakby zabrakło jakiejś części mnie . Jakiegoś bardzo ważnego kawałka.
SERCA.
Kilka kolejnych dni spędziłam na monotonnym szwendaniu się po domu .
Każdy dzień był przerażająco podobny do poprzedniego .
Minął tydzień od wyjścia za szpitala , a Harry nie dawał żadnego znaku życia.
Gdy czytałam książkę usłyszałam pukanie do drzwi.
Biegnąc po schodach krzyczałam ,że już idę.
Gdy otworzyłam oczy serce zaczęło bić szybciej .
- Harry?- ucieszyłam się jak nigdy.
- Tęskniłaś? - powiedział pokazując szereg swoich białych ząbków.
Kochałam ten widok . Podbiegłam do niego rzucając mu się ba szyję .
- Bardzo tęskniłam.- powiedziałam - znaczy tęskniliśmy - dodałam łapiąc się za brzuch .
Hazz spojrzał się na mój brzuch , uśmiechnął się, złapał mnie za biodra i podniósł mnie do góry, w skutek czego oplotłam jego talię nogami .
Weszliśmy do domu i zaczęliśmy rozmawiać.
- Caro - uklęknął przede mną.- czy wybaczysz mi moje nie przemyślane słowa?
- Tak , ale już wstawaj .
- Jeszcze nie mogę .- nagle z kieszeni wyciągnął czerwone pudełko w kształcie serca. Otworzył je . W środku był śliczny złoty pierścionek. Zabrakło mi tchu.- Zostaniesz panią Styles ?
Zaczęłam płakać. To były łzy szczęścia .Spojrzałam ponownie na chłopaka .
- Tak !- wykrzyczałam .
Harry również uronił łzę.
Wiedziałam ,że teraz będziemy wielką szczęśliwą rodziną .
- Haj będzie miało na imię. - zapytał , gdy siedzieliśmy wtuleni. - Ja chcę wybrać imię dla dziewczynki.- dodał szybko.
- To może jak chłopczyk to Kevin , albo Johny ?
- A dla dziewczynki Nicole , a może Kendall .
Po jakimś czasie oboje zasnliśmy w swoich ramionach .
To był szalony dzień.
Subskrybuj:
Posty (Atom)